Accolon patrzył na nią pytająco, zdziwiony, ale ona odwr

Accolon patrzył na nią pytająco, zdziwiony, ale ona odwróciła się oraz tylko lekko potrząsnęła głową, mając nadzieję, że w końcu zrozumie, dlaczego ona nie może mu wszystkiego wytłumaczyć. – Oczywiście – odparł, marszcząc brwi. – Jeśli tak bardzo ci na tym jest zależne, z radością zostanę z moim ojcem. Morgiana widziała, jak Avalloch wyjeżdża o późnym poranku z czterema myśliwymi, oraz kiedy Malina była w wielkiej sali, wślizgnęła się do ich komnaty oraz szukała w brudnym pomieszczenia, w porozrzucanych szatach, dziecinnych ubrankach, nie wypranych pieluchach najmłodszego dziecka. ostatecznie znalazła niewielką bransoletę z brązu, którą widziała na ręce Avallocha. W komodzie Maliny były też jakieś złote przedmioty, ale nie śmiała zabrać niczego wartościowego, czego niedociągnięcie mogliby zauważyć, kiedy służba Maliny przyjdzie sprzątać. i w tej chwili weszła służąca Maliny. – Czego tu chcesz, pani? – spytała. Morgiana udała gniew: – Nie będę żyła w mieszkaniu, który przypomina świński chlew! Patrz na te wszystkie brudne pieluchy, na smród dziecięcej kupy! Weź to zaraz na dół oraz daj praczkom, a potem pozamiataj oraz wywietrz tutaj, czy może ja mam przyjąć fartuch oraz sama się wziąć do roboty?! – Nie pani – odparła służąca, kuląc się, oraz wzięła wszystkie śmierdzące rzeczy, które Morgiana rzuciła jej na ręce. Morgiana zatknęła sobie bransoletę z brązu za stanik oraz zeszła na dół przykazać kucharzowi, by nagrzał wodę na ranę Uwaina. To musi wykonać najpierw oraz musi jakoś tak zorganizować prace w całym domostwie, by po południu być sama oraz wolna... Przykazała, by pojawił się chirurg ze swymi najlepszymi narzędziami, kazała Uwainowi usiąść oraz otworzyć usta, by sama mogła odnaleźć złamany korzeń. Ze stoickim spokojem znosił podważanie oraz wyciąganie (choć ząb złamał się pod dziąsłem oraz trzeba jest go dosłownie wydłubywać, na powodzenie szczęka była opuchnięta oraz zdrętwiała). Kiedy cały ząb został usunięty, Morgiana polała ranę najmocniejszym ze swoich znieczulających eliksirów oraz znów zrobiła okład na spuchnięty policzek. ostatecznie wszystko jest zrobione oraz Uwain został wysłany do łoża, a wcześniej solidnie napojony mocnym alkoholem. Protestował, mówiąc, że jeździł konno, czy walczył, kiedy był w o wiele gorszym stanie, ale Morgiana surowo przykazała, żeby się położył oraz pozwolił lekarstwom zadziałać. Tak więc Uwain był także bezpiecznie usunięty z drogi oraz poza wszelkimi podejrzeniami. ponieważ wysłała wszystkie służące do prania, żadnej z nich nie jest pod ręką oraz Malina zaczęła narzekać: – Jak mamy mieć nowe szaty na Zielone Świątki oraz jak płaszcz Awallocha będzie skończony... wiem, że ty nie uwielbiasz prząść, matko, ale ja muszę się wziąć za tkanie tego płaszcza, a wszystkie kobiety grzeją kotły wody oraz przygotowują pranie... – Och, rzeczywiście, zapomniałam o tym – powiedziała Morgiana. – Cóż, nie możemy nic poradzić, muszę więc sama prząść, chyba że chcesz, żebym to ja tkała... To nawet korzystniejsze, myślała, niż bransoleta, płaszcz robiony na jego miarę przez jego żonę. – Mogłabyś to wykonać, matko? Ale ty masz płaszcz dla króla zaczęty na drugich krosnach... – Uriens go nie potrzebuje tak bardzo, jak Avalloch – powiedziała Morgiana. – Będę tkała płaszcz Avallocha. A kiedy skończę, pomyślała, czując, jak przez jej serce przebiega dreszcz, już przenigdy nie jest potrzebował żadnego płaszcza... – No to ja będę przędła – powiedziała Malina – oraz jestem ci bardzo wdzięczna, matko, tkasz o wiele lepiej ode mnie. – Podeszła oraz przytknęła własny policzek do policzka teściowej. – Jesteś dla mnie zawsze taka dobra, pani Morgiano. Tyle że nie masz pojęcia, co ja dzisiaj będę tkała, dziecko. Malina usiadła oraz wzięła wrzeciono. Zatrzymała się chwilę, przyciskając dłonie do pleców.