że wszystkie ziemie we władaniu Najwyższego Króla będą

że wszystkie ziemie we władaniu najwyższego Króla będą chrześcijańskie, a legion Artura okaże się świętym wojskiem strzeżonym przez Maryję Dziewicę. Sztandar stawał się nawet piękniejszy, niż myślała – błękitny, haftowany złotą nicią, a na płaszcz Świętej Dziewicy użyła własnych drogocennych szkarłatnych jedwabi. Nie dysponowała innego zajęcia, więc tkała ten sztandar od rana do nocy, a przy pomocy Elaine praca posuwała się szczególnie szybko. i w każdy ścieg tego sztandaru wszyję moje modlitwy za bezpieczeństwo Artura oraz za to, by te ziemie były chrześcijańskie od Tintagel aż po Lothian... Pewnego popołudnia przyszedł odwiedzić ją Merlin, czcigodny Taliesin. Zawahała się, czy musi pozwolić, by ten stary poganin oraz wyznawca demonów zbliżał się do niej w takim czasie, kiedy ona nosi w łonie Arturowego syna, który pewnego dnia okaże się królem chrześcijańskich ziem? Ale patrząc w łagodne oczy staruszka, wywołała wspomnienia sobie, że jest to przecież tata Igriany oraz że okaże się pradziadkiem jej potomka. – Niechaj Wieczny cię błogosławi, Gwenifer – powiedział, wyciągając ramiona w błogosławieństwie. Zrobiła znak krzyża oraz bała się, czy to go nie obrazi, ale wydał się przyjąć to po prostu jako wymianę pozdrowień. – Jak się miewasz, pani, w tym zamknięciu? – spytał, rozglądając się po pomieszczenia. – Jesteś tu omal jak w lochu! lepiej by ci jest w Kamelocie czy w Avalonie albo na wyspie Ynis Witrin, byłaś tam w szkole u zakonnic, prawda? Przynajmniej miałabyś świeże powietrze oraz ruch! Tu jest duszno jak w chlewie! – Mam dosyć powietrza w ogrodzie – odparła Gwenifer, obiecując sobie, że pościel musi być wietrzona codziennie, a służąca musi zamieść oraz wywietrzyć komnatę, która zapchana była ich rzeczami. było tu za mało miejsca dla czterech kobiet. – Ale pamiętaj, moje dziecko, żeby codziennie spacerować na rześkim powietrzu, nawet jeśli pada, powietrze to najlepsze lekarstwo na wszystko – powiedział Taliesin. – Mogę sobie wyobrazić, że może ci tu być słabo. Nie, dziecko, nie przyszedłem, by ci wypominać – dodał cicho. – Artur powiedział mi szczęśliwą nowinę oraz cieszę się wraz z tobą, tak jak wszyscy. A ja mam ku temu specjalne powody, niewielu ludzi przecież dożywa tej momencie, by ujrzeć swoje prawnuki. – Jego stara, pomarszczona twarz wydawała się jaśnieć radością. – Jeśli jest cokolwiek, co mógłbym dla ciebie uczynić, jestem na twoje rozkazy, pani. Czy przysyłają ci odpowiednie świeże pożywienie czy tylko wojskowe racje? Gwenifer zapewniła go, że ma wszystko, czego mogłaby zapragnąć, codziennie posyłano jej kosz rześkiego spożywania, choć nie powiedziała mu, że nie ma specjalnie apetytu. Opowiedziała mu o śmierci Igriany, że została pochowana w Tintagel oraz że ostatnią rzeczą, którą uczyniła przed śmiercią, jest to, że powiedziała Gwenifer o potomkowi. Starała się niewiele mówić o Wzroku, ale odważyła się spytać, patrząc na starca strapiona: – Panie, czy wiesz, gdzie jest Morgiana, że nawet nie przybyła do łoża śmierci własnej swojej mamy? – Przykro mi, ale nie wiem. – Powoli pokręcił głową. – Ale to skandaliczne, żeby Morgiana nie dała znać własnej rodzinie o tym, gdzie wyjechała! – możliwe że, że udała się, jak to czynią niektóre kapłanki Avalonu, na jakąś magiczną pielgrzymkę albo odseparowała się od świata, by szukać wizji – zastanawiał się Taliesin, ale on też był zmartwiony. – W takim wypadku by mnie nie powiadomiono, ale myślę, że gdyby była w Avalonie, gdzie mieszka moja córka, wiedziałbym o tym... – Westchnął. – Morgiana jest dorosłą kobieta oraz nie trzeba nikogo pytać o zgodę, co ma robić. To by jej dało nauczkę, pomyślała Gwenifer, gdyby Morgiana musiała uregulować za swój upór oraz za bezbożny sposób, w jaki żyje!